sobota, 16 maja 2015

1.3

Cecile patrzyła jak drzwi zamykają się za Dumbledorem i starała się opanować szalone bicie serca. Doskonale pamiętała swoją ostatnią rozmowę z dyrektorem. W połowie siódmej klasy. Jeszcze nie było po niej nic widać i wydawało się, że nawet jej bezsensowny romans nikogo nie zainteresował ani nikomu nie przyszło do głowy, że mógłby mieć jakieś konsekwencje. Ot, szara dziewczyna z Ravenclaw spotkała się parę razy z przystojniakiem ze Slytherinu. Kilka tygodni chodzili za rączkę i całowali się po kątach, potem on się znudził, a ona dała się rzucić bez żalu.

Dumbledore wtedy bez zdziwienia słuchał, że postanowiła odejść. Próbował ją namawić, by została, zapewniał o swoim wsparciu. Nic nie mówił wprost, a ona cały czas zastanawiała się, ile on wie. Czy wie wszystko. Teraz też nie była pewna. Pytał ją o doświadczenia z pobytu zagranicą, o Yannicka, pytał dlaczego wróciła i czy żałuje, że wtedy wyjechała.

Zadrżała, przypominając sobie tamten strach. Kiedy Voldemort dochodził do władzy, a jego uczniowie otwarcie wspierali go w walce po stronie zła. Pamiętała, jak patrzyła na uśmiechniętą twarz synka i bała się, że jego ojciec zabierze jej go i wykorzysta przeciwko tym wszystkim, którzy próbowali powstrzymać Wiadomo Kogo.

Dlatego wyjechała do Szwajcarii. Dlatego Yannick chodził tam do przedszkola dla dzieci czarodziejów. A kiedy Harry pokonał Voldemorta, a jego naśladowcy wylądowali w Azkabanie (z pełną poczucia winy ulgą powitała wiadomość o śmierci jednego z nich w więzieniu), nie było już sensu wracać. Helwecja była już teraz ojczyzną Yannicka, a ona miała w Zurychu pracę, która pozwalała jej utrzymać ich oboje. Było dobrze. Dopiero teraz, gdy jej syn skończył szkołę i się usamodzielnił, postanowiła przyjechać do Anglii. I z radością odpowiedziała na ofertę pracy dla pomocy pielęgniarskiej. Wolałaby uczyć, ale jak się nie skończyło szkoły, to nie ma co wybrzydzać.

Teraz dodatkowo do jej obowiązków doszło bycie asystentką Snape’a, który miał nakaz, by przez najbliższe tygodnie jak najmniej chodzić i stać. Brzmiało rozsądnie i tak właśnie Dumbledore to przedstawił. Poradzi sobie.



Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz