poniedziałek, 1 czerwca 2015

1.10

Kiedy wieczorem wrócił do pokoju, wściekłość mu już minęła. Nie zapalał światła, zrzucił jakieś drobiazgi z krzesła i przesiadł się pod okno. Pozwolił, by chłodne powietrze wpływało do pokoju i patrzył w ciemność. Widział tylko kontury, niewyraźne zarysy, ale przecież dobrze znał widok ze swojej sypialni. Las, łąka… Ta sama łąka, na której ostatnio widział w swoich wspomnieniach biegnącą Lily. Nic dziwnego, że i Cecile się tam pojawiała. Wyobraził sobie ją, jak śledzi wzrokiem Jamesa śmiejącego się do innej dziewczyny. Jak marzy o tym, by James ją zauważył, by uwolnił ją od tego idioty Orsina i jak rozważa, jak daleko ma się posunąć, żeby zwrócił na nią uwagę.

Ciekawe, czy ten głupek Potter w ogóle wiedział, że ona istnieje, czy też jak zawsze myślał tylko o sobie. Czy wiedział, że przez niego nie skończyła szkoły, że wyprowadziła się z malutkim dzieckiem do obcego kraju? I ciekawe, czy gdyby wiedział, w ogóle by to go obeszło. Nadęty bufon. Dla niego podeptać człowieka to było jak splunąć, o tak, im zabawniej, tym lepiej. Co tam, że ktoś cierpi, on ma swoje sprawy, które są najważniejsze na świecie. Ale by się uśmiał, gdyby wiedział, że znowu ukradł Snape'owi dziewczynę. O tak, to do niego podobne! Od kilkunastu lat wącha kwiatki od dołu, ale pojawia się jak duch w momencie, gdy…

Wolał nie precyzować, co mianowicie mogłoby się zdarzyć. Potrząsnął głową. Nie chciało mu się spać, jego myśli wciąż wirowały wokół tego samego tematu, ale wrócił do bezpieczniejszego wątku. Biedna Cecile. Prawdę mówiąc, on by się bardzo wkurzył, gdyby ktoś próbował zobaczyć jego myśli w takiej chwili. Czy będzie na niego zła? Wtedy jakoś nie przyszło mu do głowy, że może być coś nie w porządku w tym co robi. Ale dobra, rozumie już, że to było naruszenie prywatności i bardzo słusznie Cecile zauważyła, że najmocniej sobie zaszkodził. Trzeba będzie przeprosić. Tym bardziej, już nie miał żadnych problemów z chodzeniem i wkrótce ktoś się zorientuje, że żadna asystentka nie jest mu już potrzebna. Nie ma co psuć tego czasu, który mu został.



Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz