poniedziałek, 8 czerwca 2015

1.12

Wyszedł z sali, Cecile się zamyśliła. No cóż, rzeczywiście była wdzięczna. W sumie miłe było to co powiedział. Tylko że to przecież przeszłość! Mogła mu powiedzieć, że to już stare i nieaktualne! Bo przecież tak jest? Kiedyś dawno kochała się w chłopaku z Hogwartu, wielkie rzeczy. Była wtedy młodsza niż Yannick teraz! Za młoda na takie historie. Nie to, żeby uważała swoje młodzieńcze uczucia za błąd, prawdę mówiąc nadal zgadzała się ze swoim wcześniejszym “ja”. Tylko że potem jeszcze przecież była zakochana i w Zoltanie, i w Stefanie, i w Chrisie… I to w większości z wzajemnością. Nie licząc jakichś krótkich flirtów nie wychodzących poza żarciki nad planami mioteł. To był dobry czas. Yannick miał kolegów, nie wymagał ciągłej opieki mamy. A ona jeszcze była wtedy wystarczająco młoda, żeby się podobać i wystarczająco dojrzała, żeby wiedzieć, czego chce i nie dać się wmanwerować w jakieś kłopoty.

Mimo wszystko było jej trochę smutno. Wzruszyła ramionami. Nie miała zamiaru walczyć z duchami. Przyjechała do Hogwartu, bo kochała to miejsce. Tu czuła się u siebie, tutaj wciąż była młodziutką dziewczynką, pełną nadziei i z ufnością patrzącą w przyszłość. Nie spodziewała się, że spotka kogoś z tamtych czasów.



Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz