czwartek, 16 lipca 2015

3.4

Lena leżała na szpitalnym łóżku i patrzyła w sufit. Bolała ją głowa, czuła się zmęczona, samotna i było jej źle. Nie chciała spać, nie chciała jeszcze jednego koszmaru. Ta miła  pielęgniarka powiedziała przy obiedzie, że przyjdzie do niej wieczorem, ale wciąż jeszcze nie przychodziła. Czy zajmowała się teraz kimś innym? Nie, chyba jeszcze nie wróciła, nie słyszała w ogóle jej głosu, a wcześniej z ulgą wsłuchiwała się w jej kojący szept, nawet jeśli pani Cornick siadała przy innym chorym.

“Żeby przyszła, żeby przyszła, żeby już przyszła” - powtarzała w myślach.

***

Kiedy wreszcie drzwi do sali się otworzyły i podeszli do łóżka dziewczynki, jej twarz rozpromieniła się  szczęściem.

- Pani Cornick! Jak dobrze, że pani już jest! Bałam się sama…

Cecile usiadła koło Leny i pogłaskała ją po policzku.

- Mówiłam, że przyjdę wieczorem. I mam dla ciebie niespodziankę! Wiesz, nad czym pracowaliśmy cały wieczór? Mamy lekarstwo!

- Na gorączkę?

- Tak. Wydaje nam się, że mamy. Chcesz być pierwszą, która go spróbuje?

Dziewczynka skinęła głową i trochę niepewnie patrzyła, jak Cecile bierze z rąk profesora butelkę z płynem w herbacianym kolorze i nalewa do pustej szkanki.

- Czy to jest bardzo niesmaczne?

- Nie wiem - Cecile spojrzała pytająco na Snape'a. Ten skinął głową. - Ale popatrz, przyniosłam też coś słodkiego. Wypij teraz tę miksturę do dna i poczęstuj się. Próbowałam, jest pyszne.

Lena wzięła w obie ręce szklankę i uśmiechnęła się na widok kolorowego ciasteczka z mieniącym się lukrem, które Cecile wyjęła z metalowego pudełka. Zbliżyła usta do szklanki, ale Snape ją powstrzymał.

- Moment. My najpierw wyjdziemy. Pamiętaj, wypij duszkiem i dopiero potem zjedz. Zawołaj nas jak skończysz. Czy to jasne? Dziewczynka skinęła głową.

- Dlaczego wyszliśmy? - spytała Cecile za drzwiami - przecież mówiłeś, że nie da się tą miksturą wywołać miłości do ludzi?

- Na ogół się nie da. Ale nie chcemy ryzykować, prawda? Nie chcemy, żeby przez przypadek ta mała śniła, że tobie przytrafiają się jakieś nieszczęścia.

- To prawda - przyznała rację.

- Wiesz, dlaczego ten napój był opisany w księdze o magicznych zwierzętach? Bo jest wystarczająco silny, by go stosować na pisklakach. Kiedy smok się wykluwa z jajka, lepiej kiedy właściciela uważa za matkę. Ale on potrzebuje tylko małej iskry, żeby naturalny instynkt zaczął działać.

Z sali dobiegł głos Leny.

- Dobra, wracaj do swojego kurczaczka. Ja znajdę tu w szpitalu jakiś cichy kąt i przeczytam szpitalne raporty i twoje zestawienia.



Czytaj dalej

2 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko ^^. Masz fajny styl pisania i nie mogę się doczekać następnego rozdziału (który powinien już być ;) )
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    Anica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam - rzeczywiście zapomniałam zmienić daty następnego odcinka w stopce. Poprawiłam, a ciąg dalszy pojawi się dziś wieczorem.
      Dzięki!

      Usuń