czwartek, 30 lipca 2015

3.8

- Hej, hej! Jak się czujesz? - usłyszała przyjazny głos.

Lena otworzyła oczy, wciąż pełna ulgi po nocy bez koszmarów o jej ukochanej sowie.

- Kim jesteś? - zapytała i z zainteresowaniem przyjrzała się chłopakowi siedzącemu koło jej łóżka. Starszy od niej, pewnie z piątej klasy. Albo nawet z siódmej. Miał ciemne włosy, bardzo niebieskie oczy z gęstymi czarnymi rzęsami i szeroki uśmiech.

- Nero - przedstawił się i wyciągnął do niej rękę. - A ty musisz być Lena?

Skinęła głową, ucieszona, że on zna jej imię. A nowy kolega kontynuował:

- Opowiesz mi, co ci się śniło? Też tutaj leżę, zdaje się, że chorujemy na to samo. Tylko że ty się tej nocy śmiałaś…

- To chyba od tego lekarstwa… Też je dostałeś?

- Każdemu dali - potwierdził. - Jak na ciebie zadziałało? Ciekawy jestem, czy wszyscy tak samo zareagowaliśmy.

- To te ciasteczka, które jedliśmy. Te kolorowe. Śniło mi się, że bardzo chcę je zjeść, bo wypiłam coś gorzkiego, ale nim zdążyłam je chwycić, ono się całe rozkruszyło. I to wydało mi się takie straszne, że aż się obudziłam. I wtedy nie mogłam się nie roześmiać z własnej głupoty!

- Rzeczywiście, to zabawne! Ja miałem bardzo podobnie. Bardzo chciała go spytać, jak wyglądał jego sen, ale nim zdążyła otworzyć usta on mówił dalej.

- Tym bardziej, że wcześniej wszyscy mieliśmy te koszmary… Pamiętasz swoje?

- Jak mogłabym nie pamiętać! Uli, moja sowa… Nie chcę o tym mówić! - Lena przypomniała sobie te wszystkie straszne rzeczy, które widziała w poprzednie noce i prawie się rozpłakała. Chłopak pogłaskał ją po policzku.

- Już dobrze, już dobrze. Nie powinienem był pytać. Biedna Uli. Bardzo ją kochasz, prawda?

- Tak. Jest taka śliczna, puchata. I taka mądra!

- Dobrze, że nie krzywdził jej we śnie nikt, kogo znasz. Bo tak nie było, prawda?

- Nie! Oczywiście, że nie! Tylko zaplątała się w takie kolczaste gałęzie… - teraz Lena się całkiem rozpłakała. Podał jej chusteczkę, delikatnie objął ramieniem i poczekał, aż się uspokoi.

- Muszę iść, zanim pielęgniarki zaczną mnie szukać - powiedział wreszcie. - Miło cię poznać, Lena. Cieszę się, że porozmawialiśmy.

Pomachał jej na pożegnanie i poszedł do siebie. Po drodze wyjął z kieszeni kakaowe ciasteczko, dokładnie je rozkruszył, a potem wyrzucił do śmieci.



Czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz