czwartek, 3 września 2015

3.18

Wracali od Dumbledore’a i było im lekko i wesoło. Dyrektor potwierdził ich podejrzenia, że taki list w żadnym przypadku nie mógł pochodzić z ministerstwa i obiecał natychmiast ostrzec uczniów i pozostałych nauczycieli.

Wszystko układało się już we w miarę jasną całość. Ktoś wysyłał fałszywe listy z zaklęciami dającymi zdalny dostęp do myśli adresata. Jednocześnie przychodziły te karty i reklamy. Nie był pewien, czy chodziło o jedne czy o drugie, w każdym razie ten kto otworzył przesyłkę myśląc o czymś, na czym mu bardzo zależy, sprowadzał na siebie koszmary. A podczas tych snów ktoś przeszukiwał jego umysł, co było możliwe jeśli akurat ta osoba wcześniej nabrała się na list od referenta. Widać było, że to działanie trochę na oślep, po omacku, na masową skalę.

Czego szukał ten ktoś? Musiało to być coś, co każdy w Hogwarcie mógł wiedzieć. Co takiego? I jaki ma być ich następny krok?

Snape'owi majaczyło się, że powinien mieć dzisiejszego popołudnia jeszcze jakieś lekcje. Super. Cieszył się na myśl o powrocie do normalności.

- Jak ci się mieszkało w Szwajcarii? - spytał, próbując znaleźć jakiś neutralny temat. - Gdzie mieszkałaś?

- Nad Limmatem - uśmiechnęła się - Mieliśmy dwu-i-pół pokojowe mieszkanko z widokiem na rzekę i wieże kościoła na drugim brzegu.

- Dwa i pół? Dlaczego pół?

Zaśmiała się.

- Nie wiem. Tak się to nazywało. To znaczyło, że koło kuchni było miejsce na duży stół, oprócz tego pokój Yannicka i mój. Mają tam całą dzielnicę domów pół magicznych, pół mugolskich Jak ktoś nie zna magii, to patrzy na tabliczki przy drzwiach i widział tylko nazwiska zwyczajnych lokatorów, a tam, gdzie mieszkali magowie napis “Bitte keine Reklame”. - zaśmiała się do swoich myśli - Obok był sklep z mugolskimi zabawkami, które Yannick uwielbiał. Bardzo lubię to moje mieszkanko na Weinplatz. Tylko mogłoby być większe. Pokoje mogłam sobie dowolnie pompować, ale ciężko było zmienić układ, bo to stare domy i nie dają się łatwo magicznie wyginać. A dla dwóch osób jednak przydałoby się czasem dodatkowe pomieszczenie.

- Jak to się stało, że dziewczyna taka jak ty była cały czas sama przez tyle lat?

- Sama? - spojrzała na niego ze zdziwieniem - Kto ci to powiedział? Sama byłam tylko, jak mój syn był malutki, bo nie miałam czasu na nic innego. W Nimbusie pracowali prawie sami faceci, miałam naprawdę niezły wybór.

- Czyli łatwo zapomniałaś o swoim wcześniejszym zauroczeniu. - zauważył z satysfakcją. Superbohater Potter przegrał ze szwajcarskimi kolegami z pracy. Dobrze mu tak.

- Co?! - oburzyła się tak, jakby ją o coś oskarżał - Chcesz powiedzieć, że powinnam być wierna komuś, kto nie dość, że należy do przeszłości, to jeszcze nigdy mnie nie chciał i nawet nie zauważał? - Cecile zatrzymała się wyraźnie zła.

- I co, zrozumiałaś, że z innymi byłabyś szczęśliwsza?

- Czy ty rzeczywiście chcesz o tym teraz rozmawiać?!

- Brzmi ciekawie - wzruszył ramionami. Nie chciał słuchać o miłostkach Cecile, ale miał ogromną ochotę nacieszyć się porażką dawnego rywala.

- Więc dla twojej wiadomości: spotykałam się z chłopakami. I przeżyłam wiele fajnych chwil. I wiesz, co jeszcze? Z każdym z nich - przez chwilę wyglądało jakby liczyła coś na palcach. - Tak, z każdym z nich wymieniamy do tej pory sowy. I każdy z tych związków dał mi coś dobrego, nawet jeśli nie przetrwał próby czasu. Zadowolony? Zadowolony?

“Ilu ich było?” To była przez chwilę jego jedyna myśl, ale nawet on sam się zorientował, że to nie byłoby dobre pytanie.

- Czyli zapomniałaś o tym idiocie - ledwo to wypowiedział już był pewien, że to też nie były właściwe słowa.

- A może nie zapomniałam, co? Pomyślałeś o tym? Może ciągle się zastanawiałam się, co by było, gdyby jednak zapomniał o tamtej i wybrał mnie?

- Przecież wiesz, że to niemożliwe - powiedział spokojnie, choć strasznie go denerwowało, że ona wciąż tak emocjonalnie podchodzi do tematu. Naprawdę miał nadzieję, że to już przeszłość.

- Wiem! - tupnęła nogą. - Pewnie że wiem. Ale może to boli, co? Pomyślałeś o tym? Może to boli i może jesteś ostatnią osobą, z którą chcę o tym rozmawiać. Pomyślałeś o tym? Tak! Idiota!

Odwróciła się na pięcie i pobiegła przed siebie.

Snape poszedł na zajęcia do pierwszoklasistów i Gryffindor stracił 50 punktów za źle ułożone przybory, brak podstawowych wiadmości o przedmiocie, niepotrzebne szepty i ogólnie za bycie w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie.

Potem Snape przypomniał sobie, że ktoś go kiedyś nazwał stronniczym i nieobiektywnym, obciął Slytherinowi dziesięć punktów za głupie uśmiechy satysfakcji i wyszedł bez słowa z klasy piętnaście minut przed końcem zajęć.



Czytaj dalej

4 komentarze:

  1. Po raz pierwszy w życiu czytam blogową historię "na poważnie", wciągnęłam się, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, kolejny taki przykład. Znaleźli list w pracy Neville'a. Skąd on tam się wziął? Rozumiem, że mógł tam trafić przypadkiem. Neville mógł to zrobić specjalnie. Ktoś inny mógł to zrobić specjalnie itd. Wytłumaczeń jest dużo. Czemu więc twoje główne postaci w ogóle się tym nie zainteresowały? Nie wspomniały nawet o tym że zastanawiają się skąd to się tu wzięło? Czy wydaje ci się to naturalne? Czy to nie byłaby jedna z tych rzeczy którą wypowiedziałabyś na głoś gdybyś siedziała tam ze Snape'm i zobaczyła ten list w pracy ucznia? Szczególnie że wiesz iż jest to uczeń mocno bojący się Snape'a? Mnie by to zastanowiło. A już szczególnie Snape'a, który jest szpiegiem, i zastanowiłby się czy ktoś nie wysyła mu w ten sposób wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, czyli jeśli moja wersja jest taka, że listy były wysyłane do wielu uczniów, prawie wszyscy przyjęli je za dobrą monetę, wykonali polecenie i zniszczyli, a jedynie Neville, zestresowany spotkaniem ze Snapem zapomniał, że ma wśród swoich papierów list, który powinien był spalić - to powinnam to explicite opisać (na przykład jako rozmowę S i C chwilę wcześniej, albo coś w tym stylu), tak?

      Usuń
    2. Tzn. według mnie, niekoniecznie. To można pozostawić do zrozumienia czytelnikowi (choć dla mnie, jako czytelnika, chronologia nie wydaje się tu zupełnie jasna). Co mnie zdziwiło, to to że ani Snape ani Cecylia nie zdziwili się na widok tego listu, i nie rozważyli: skąd on się tam wziął, czy to nie podróbka czy to nie cośtam... itd. Nawet parę słów zrobiło by to bardziej spójnym.

      Usuń