poniedziałek, 7 września 2015

4.1

Cecile zatrzymała się dopiero w swojej sypialni. Ciężko oddychając siadła na łóżku. Nie cierpiała tego uczucia, gdy zrobi się coś, czego od razu zaczyna się żałować. Tak łatwo jest powiedziedzieć coś zbyt osobistego, a tak ciężko to potem odkręcić! Kiedyś myślała, że jak człowiek jest dorosły, to już go takie sprawy nie ruszają. A tymczasem po prostu jest w stanie robić coraz bardziej kompromitujące rzeczy.

Odetchneła głęboko. Trzeba jak najszybciej wrócić do codzienności, do najbardziej prozaicznej formy rzeczywistości i dać wszystkim do zrozumienia, że ona się nie przejęła i że nic się w zasadzie nie stało. Nikt nigdy nie nawiązuje do wstydliwego tematu, inni też wolą takie sprawy omijać.

Skupiła się więc na innej myśli, równie denerwującej. Coś, co Snape powiedział… No tak, wszystko sprowadzało się do tego, co powiedział jej kolega. Tym razem jednak chodziło jej o tę część rozmowy, która dotyczyła tajemniczych przesyłek. Gdzieś w głowie kołatała jej się myśl, że powinna coś wiedzieć. Że jakiś fragment się nie zgadzał - tylko nie potrafiła uchwycić, jaki.

Skupiła się więc na historii z przejmowaniem kontroli nad umysłami uczniów. Samo zdjęcie nie może rzucać czarów. Nie bez zgody oglądającego. Dlatego potrzebne były te fałszywe listy z ministerium…

Ale było coś jeszcze. Coś, co czytała wiele lat temu. Próbowała sobie przypomnieć, ale przeszkadzało jej to, że ciągle była strasznie zła na siebie. Wyobraziła więc sobie, że zamyka tę niefortunną rozmowę ze Snape'em w jakimś małym pokoiku gdzieś głęboko w zakamarkach swojego mózgu. Trochę pomogło, ale byłoby dużo lepiej, gdyby światło z tego pokoju nie wypływało oślepiającą łuną oknem i szparą pod drzwiami. Choć z drugiej strony…

Wróciła myślami do czasów szkoły. W szóstej klasie na Czarach mieli fragmenty psychologii i fizjologii. To musiała być dla każdego nauczyciela miła odmiana, bo nie trzeba było walczyć o uwagę uczniów. Pamiętała, że mieli za zadanie przeczytać tylko kilka stron z dodatkowego podręcznika, a wszystkie dziewczyny przeczytały go od deski do deski z ogromnym zainteresowaniem. Każda z nadzieją, że te informacje będą jej wkrótce potrzebne.

Jak to działało? Jeśli masz w ręku różdżkę i człowieka w zasięgu jej rażenia, to możesz dowolnie wpływać na jego uczucia. Zakładając oczywiście, że nie stosuje żadnej ochrony i nie będzie rzucać kontr. Ale już użycie czarów na odległość, na przykład przez fotografię, jest trudniejsze. Bo magia zadziała tylko wtedy, gdy zaklęcie ma w sobie pieczątkę autentyczności. A może ją postawić tylko osoba, na którą chciałoby się rzucić czar. Innymi słowy, zaklęcie zadziała tylko wtedy, gdy obiekt czarów wyrazi zgodę.

Ale był wyjątek. Teraz już wiedziała, co nie dawało jej spokoju! Kiedy ślęczała nad książkami w przedostatniej klasie, to wydawało jej się, że gdzieś przeczytała, że sny nie sprawdzały tej pieczątki. Chciała z kimś wtedy o tym porozamawiać, bo wydawało jej się to bardzo dziwne, ale oczywiście nie miała z kim. A potem już nie było czasu na takie głupoty. W każdym razie wyglądało na to, że choć ciężko jest wpływać na swoje własne sny, to doświadczona osoba mogłaby przy odrobinie wysiłku manipulować nimi z zewnątrz.

Wstała i poszła biblioteki. Znalazła książkę, której szukała, przekartkowała i widząc, że odpowiedzi nie znajdzie w dwie minuty zdecydowała, że jednak lepiej poczytać ją dokładniej w ciepłym pokoju przy herbacie, niż w ogromnej i mrocznej sali. Poszła więc do gabinetu Snape w ręku ściskając “Zauroczenie i rozczarowanie: magia uczuć dla czarownic i czarodziejów”, zadowolona, że będzie mogła spokojnie zacząć rozmowę na neutralny, zawodowy temat i dać jasno do zrozumienia, że jej wcześniejszy wybuch był nic nie znaczącym incydentem.



Czytaj dalej

2 komentarze:

  1. Czary to prawdopodobnie Zaklęcia (ten przedmiot z Flitwickiem)

    Hmh, znowu widzę próba wciągnięcia Computer Science do świata HP, ale to mi się już mniej podoba. Generalnie, wygląda to jakbyś wymyślała jakieś arbitralne reguły po to żeby wpasować świat do twojej akcji, i to w momencie w którym bez tego dalej nie pójdzie. Jest to takie trochę... meh. Jakbyś wcześniej opisała jakoś ogólniej tutejszą strukturę magii do której podpisywanie czarów pasuje, to mogło by to wyjść lepiej.
    Poza tym, no nie wiem. To co opisałaś, "sny nie sprawdzały tej pieczątki", brzmi jak system zbudowany przez człowieka. Magia nie powinna sama w sobie mieć takich skomplikowanych operacji, powinna być po prostu jakąś czystą siłą którą ludzie z jakiegoś powodu mogą używać i być może na niej nabudować rzeczy w tym stylu (jak prąd, hehe). Niestety, twój tekst nie wyjaśnia jak jest. W obu przypadkach przydałoby się żeby było to dokładniej wyjaśnione, gdyż w fandomie takie pomysły się nie pojawiają, więc czytelnik nie wie na czym się oprzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze. Prawdę mówiąc, chętnie bym się tych pieczątek pozbyła i w sumie mnie cieszy, że rażą :) (Mnie samej ciężko stwierdzić, czy coś brzmi naturalnie, czy naciąganie)
      Czyli kolejne miejsce, które wymaga większych zmian.

      Usuń