poniedziałek, 5 października 2015

4.9

Wbrew pozorom kontakt ze zwyczajnie denerwującymi uczniami, nawet z nieznośnym Potterem, przywrócił mu równowagę. Bzdury! Książka, z której Cecile czerpała swoją “wiedzę” była po prostu stara. Przekartkował ją, uważniej wczytując się w zaznaczone przez asystentkę fragmenty, a potem zerknął na datę wydania. Prawie czterdzieści lat temu! Był pewien, że od tego czasu trochę się pozmieniało.

Zszedł do biblioteki. Najpierw sięgnął po najnowsze wydanie “Praktycznej psychologii snu”. Tak nowe, że wyglądało na nieotwierane. Nic dziwnego, tym leniwym uczniom zwykle nie chce się sięgać po lektury, które nie są obowiązkowe. W skupieniu przeczytał fragment o mechanice zaklinania snów i rzeczywiście obecny stan wiedzy nie potwierdzał rewelacji Cecile. Wszystkie zabezpieczenia były na miejscu. Nikt nie mógł rzucić na ciebie czaru sprowadzającego koszmar bez twojej zgody. I to miało sens, inaczej po co ktoś bawiłby się w fałszywe listy z ministerstwa?

Ucieszony i uspokojony czytał przez chwilę o różnych sposobach wykorzystywania kanw snów. Przez chwilę dał swoim myślom popłynąć w zupełnie innym, dużo bardziej kojącym kierunku. Nie był pewien, ile czasu siedział przy czytelnianym stole, ocknął się dopiero, gdy usłyszał kroki Cecile. Nie miał pojęcia, skąd wiedział, że to ona, ale kiedy podniósł wzrok bez śladu zaskoczenia dostrzegł jej szczupłą sylwetkę wśród regałów.

- Hej - przywitał ją cichutko. Odwróciła się i ledwie zauważalnie uśmiechnęła.

- Hej, hej - odpowiedziała. - Przyszłam odnieść to tomiszcze.

- I bardzo dobrze. Bo nie ma w nim nic godnego naszej uwagi - powiedział z satysfakcją. Cieszyło go, że będzie mógł wyjaśnić Cecile, że nic jej nie grozi.

- Co? Dlaczego tak mówisz?

- Jest stara i nieaktualna. Najnowsze źródła nie potwierdzają tezy o możliwości wpływania na sny na odległość.

- Ale… - odstawiła księgę na półkę i spojrzała na niego niepewnie. - Ale co się w takim razie stało?

- Nic się nie stało. Nie wypowiedziałaś tego głupiego zaklęcia, więc nic ci nie grozi. Nikt na ciebie nie rzuci czaru.

- Ale przecież… Przecież rzucił! Czułam! Nie myślisz chyba, że nie potrafię zauważyć, jak ktoś się bawi moim umysłem!

Patrzył na nią bez słowa. Wiedział, że większość ludzi nie zauważyłaby nawet sporej manipulacji, ale przypomniał sobie z jaką łatwością Cecile odparła jego własną próbę przeniknięcia jej myśli. Co więc się stało?

Cecile zerknęła na błyszczący nowością tom leżący przed Snapem, potem na książkę, którą przed chwilą odłożyła na miejsce, potem znów na Snape’a.

- Tak sobie myślę… - powiedziała wolno. - Poczekaj tu.

Energicznym krokiem przeszła do działu periodyków. Zignorował jej prośbę i podążył za nią. W milczeniu patrzył, jak rzucała kolejne, coraz bardziej precyzyjne zaklęcia wyszukujące. Wreszcie wyjęła jakąś gazetę. Odszukała zaznaczoną stronę i szybko przeczytała.

- Tak! To to! Sam zobacz!

Wziął od niej “Proroka codziennego” i przeczytał krótką notkę.

------------

Ministerstwo Magii informuje, że odkryto lukę w części umysłu odpowiedzialnej za marzenia senne. Wszyscy czarodzieje i czarownice proszeni są o rzucenie na siebie uroku zabezpieczającego, zgodnie z wysłaną przez Ministerswto instrukcją. Uprasza się o zastosowanie się do w.w. instrukcji w przeciągu dwóch tygodni od daty otrzymania jej pocztą.

Jednocześnie informujemy, że Ministerstwo dokonało wszelkich niezbędnych rytuałów magicznych, by dzieci urodzone w przyszłości nie były narażone na negatywne działanie poprzez szkodliwe wykorzystanie w.w. luki.

Podpisano

Magister Magii

Margaret Bloomberg

------------

- No dobra, miałaś rację, twoja książka nie zawsze była nieaktualna. I co z tego? - spytał niecierpliwie. Trochę go zdenerwowało, że Cecile za wszelką cenę starała się udowodnić, że jednak miała rację.

- Popatrz na datę - powiedziała spokojnie.

Popatrzył. 17 czerwca 1977 roku.

- Pamiętasz, co wtedy robiłeś? - spytała.

Zastanowił się. Rok ‘77. Tuż po zdaniu egzaminów i zakończeniu szkoły. Doskonale wiedział, co się wtedy z nim działo, ale zdecydowanie nie chciał do tego tematu wracać.

- Ja pamiętam - powiedziała nie czekając na jego odpowiedź. - Siedziałam w domu, czekałam, kiedy się zacznie i z premedytacją ignorowałam wszelkie przesyłki z magicznego świata. Mówiłam ci, pamiętasz? Nawet list od Dumbledore’a prawie wyrzuciłam do ognia.

- Więc nie masz ochrony - stwierdził beznamiętnym głosem, a potem nabrał powietrza do płuc jak przed skokiem na głęboką wodę. - Poradzimy sobie.



Czytaj dalej

1 komentarz:

  1. "Wszystkie zabezpieczenia były na miejscu. Nikt nie mógł rzucić na ciebie czaru sprowadzającego koszmar bez twojej zgody." - hmm, znowu to. Kto to robi? Kto tworzy zabezpieczenia? Jak działa tu magia?
    Świat który tutaj tworzysz jest kompletnie inny od świata HP. Żądzą kompletnie inne zasady. Ale nie wiadomo jakie :/

    OdpowiedzUsuń