poniedziałek, 12 października 2015

5.2

Przez chwilę jeszcze siedzieli nic nie mówiąc. Snape starał się przypomnieć sobie wszystkie szczegóły snu.

Zobaczył, że Cecile się trzęsie. Wstał, żeby jej zaoferować swój płaszcz. Spojrzał na nią uważniej i zauważył, że ma szkliste oczy i bardzo czerwone policzki. Nie musiał jej dotykać, by wiedzieć, że ma gorączkę.

- Myślę, że powinniśmy już iść - powiedział ostrożnie, podając jej swoją pelerynę. Nie wzięła jej. - Bardzo źle się czujesz?

- Nie najlepiej - odpowiedziała i zmarszczyła mocno brwi. Pomógł jej się podnieść, ale gdy tylko stanęła na nogach od razu puściła jego dłoń.

- Nie dotykaj mnie! - prawie krzyknęła. Przez chwilę wyglądała, jakby miała się przewrócić, ale nie bardzo wiedział, co ma robić, skoro odrzucała jego pomoc.

Gdyby to był ktokolwiek inny, bez zastanowienia unieruchomiłby tę osobę i po prostu zaciągnął magiczną liną do zamku. Ale czuł się głupio na myśl, że miałby w ten sposób transportować Cecile, sunącą bez ruchu ponad ziemią, tym bardziej, że wiedział, że jest ona dużo od niego lżejsza i byłby w stanie ją do szkoły po prostu zanieść bez użycia magii. Tylko że ona w tym momencie nie wyglądała, jakby była w stanie się zgodzić na taką pomoc. Czy ma do niego żal o to, co zrobił we śnie? Przecież to tylko sen, nawet jeśli pokazywał w nim swoje prawdziwe “ja”.

Nim jednak zdążył się na cokolwiek zdecydować Cecile wykonała parę głębokich wdechów, podeszłą ciągle jeszcze chwiejnym krokiem do brzozy i z uwagą obejrzała najniżej rosnące gałęzie. Obróciła się do niego i wskazała dwie po prawej stronie.

- Ta i ta. Ułamiesz mi je?

Z ulgą odłamał jej patyki. Bardzo sprytnie to wymyśliła, będzie mogła się podeprzeć i wrócić do domu zachowując niezależność.

Cecile jednak nie wzięła ułamanych gałęzi do ręki tylko na chwilę położyła na trawie i pomachała nad nimi różdżką szepcząc zaklęcia, których nigdy wcześniej nie szłyszał.

- Trzymaj - powiedziała i wyciągnęła do niego rękę z patykiem. Odruchowo wziął go od niej i oglądał go teraz nic nie rozumiejącym wzrokiem. - Tylko nie leć zbyt wysoko ani się nie rozpędzaj. Nie są zbyt stabilne.

Wsiadła na swoją prowizoryczna miotłę i ruszyła do przodu. Powolutku i niezbyt wysoko, ale całkiem sprawnie.

Podążył za nią myśląc, że jeśli kiedykolwiek ktoś miałby kogoś ratować, to lepiej Cecile jego niż on ją. Zdecydowanie lepiej jej takie rzeczy wychodzą.



Czytaj dalej

5 komentarzy:

  1. Severus jest oczarowany Cecile, podoba mi się to. ♥ :)
    W ogóle wielki plus za postać własną, a nie np. Hermionę.
    Muszę szybko nadrobić stare rozdziały, bo jestem ciekawa snu Severusa.
    Cecile widzę, że zaradna i inteligentna, nie zawiesiła się Snape'owi na ramiona, ale ładnie sobie wykombinowała miotłę i tu dla niej wielki plus. :)
    Z chęcią wezmę udział w konkursie. ;)
    Pozdrawiam i życzę weny! :*
    itisnotourloveaiff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za komentarz! To dal mnie bardzo, bardzo ważne, gdy mogę zobaczyć, co czytelnicy myślą o danej scenie czy o bohaterach!
      Pozdrawiam!!!

      Usuń
  2. O i szablon się zmienił :) Podoba mi się.
    Lubię niezależność, a nie bezsensowne wieszanie się na kimś. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby tylko szablon! Naprawiłam też spis treści, który od paru miesięcy nie działał ;)
      A teraz siedzę i myślę, czy lubisz niezależność w sensie, że ja zmieniłam szatę graficzną, czy że Cecile zrobiła miotłę :)

      Usuń