czwartek, 12 listopada 2015

5.11

Parę dni później Lena zastanawiała się, jak grzecznie podejść do łóżka pani Cornick, skoro szpitalne zasłony były zasłonięte. Rozglądała się w co można by zapukać, wreszcie powiedziała głośno:

– Proszę pani! Czy pani tu jest? Kotara się odsunęła i pani Cecile zaprosiła ją gestem do środka. Na zaścielonym łóżku leżał kufer, a dookoła niego mnóstwo różnych drobiazgów.

– Miło cię widzieć Lena! Masz chwilkę? Chodź, coś ci pokażę. Z radością weszła do środka. Wyciągnęła rękę z bukiecikiem polnych kwiatów.

– Śliczne! Bardzo dziękuję. Gdzie my je… Lena z podziwem przypatrywała się, jak pani Cornick sprawnym ruchem różdżki zmienia pustą szklankę w idealnej wielkości wazonik. Potem szybko włożyła wszystkie szpargały do walizki i przesunęła je na brzeg łóżka. Sama usiadła na środku i wskazała miejsce koło siebie.

– Popatrz, to jest pudełko ze zdjęciami mojego syna. Zapakowałam takie pamiątki i zupełnie o nich zapomniałam. Chcesz pooglądać?

Oczywiście, że Lena chciała. Wgramoliła się na posłanie.

Pani Cornick otworzyła duże blaszane pudełko po ciastkach i wysypała z niego zdjęcia.

– Ale śliczny! – Lena nie mogła powstrzymać zachwytu na widok pulchnego cherubinka – A ile teraz ma latek?

– Wystarczająco dużo, bym w każdej chwili mogła zostać babcią. – roześmiała się jej rozmówczyni.

– O! – Lenie zrobiło się trochę głupio. Prawdę mówiąc nie wyobrażała sobie pani Cornick niańczącej wnuki, wydawała się taka młoda i pełna życia! – To on teraz?

– Tak. To zdjęcie zrobiliśmy niedługo przed moim przyjazdem tutaj. Na spacerze po mieście. O, a tutaj jest mój dom.

– Ale śliczny! – Lena była zachwycona.

– Większość zdjęć jest z czasów, gdy Yannick był maluchem. Zobacz, tutaj bawi się plastikowym kociołkiem na podłodze w kuchni. A tu z kolegami budują zamek, bardzo im się podobało, że potrafiłam im wyczarować mieniący się piasek.

Lena z zachwytem oglądała wszystkie zdjęcia i słuchała historii. To jak namiastka domu do którego tęskniła w tej ogromnej szkole.

– A tu? – spytała wskazując na zdjęcie w solidniejszej ramce.

– Na tych grubszych udało mi się zachować dłuższe scenki. O, popatrz.

Pani Cornick leciutko dotknęła obrazka różdżką i chłopiec zaczął skakać na łóżku wymachując kolorową różdżką.

– A mój drugi tata zna najwięcej czarów! – krzyczał. – Mój drugi tata potrafi pokonać wszystkich wrogów! Mój drugi tata zna wszystkie zaklęcia!

Lena uśmiechnęła się i spytała nieśmiało

– Czy tata Yannicka został w… tam skąd pani przyjechała?

– Nie, tata Yannicka nie został w Zurychu. Jego tata nie żyje.

Lena się zaczerwieniła. Nie chciała sprawiać nikomu przykrości.

– Przepraszam. Nie powinnam była pytać…

– Nie szkodzi – z ulgą spostrzegła, że pani Cornick się nie zasmuciła zbyt mocno. – To było dawno temu. Ale to nie o nim tutaj mówił, tylko o przybranym ojcu.

– Wyszła pani drugi raz za mąż? – spytała zaciekawiona.

– Nie, to trochę inaczej. Znałam ojca Yannicka bardzo krótko, ale był ktoś inny, którego bardzo kochałam. Kiedyś opowiedziałam o nim mojemu synkowi, a on chciał wiedzieć więcej i więcej. Ja opowiadałam, a on nagle zaczął nazywać go tatą.

– Ale nie wyszła pani za niego za mąż? – dopytywała się Lena, nie przejmując się, że to może być niedyskretne. Taka romantyczna historia!

– Nie chciał mnie – Lena ze zdumieniem patrzyła, że pani Cecile odpowiada tak obojętnie. Poza tym, co to znaczy: “nie chciał”? Jak ktoś mógł nie pokochać takiej sympatycznej osoby? Ona chyba zauważyła jej zdziwienie, bo dodała – Jemu podobała się inna.

– To tak jak historia Rivelli! – wykrzyknęła Lena. – Jak ta bajka, którą nam pani opowiadała!

– Hmmm. Tylko że mojego czarodzieja nie czekało “długo i szczęśliwie” z jego ukochaną, a ja nie zmieniłam się w pianę, tylko dojrzałam, zmądrzałam i nauczyłam się cieszyć z tego co mam.

– Aha – powiedziała Lena czując, że jej porównanie rzeczywiście było nietrafione. Spróbowała zmienić temat. – A tutaj? W co oni się bawią?

– Grają w piłkę. Był niezłym bramkarzem w tamtych czasach.

– W piłkę? Nie w quidicha?

– Też. Ale bardziej jakoś lubił futbol i hokeja. To taka gra na lodzie, zobacz, tutaj jest Yannick na łyżwach.




Czytaj dalej

6 komentarzy:

  1. "Lena z zachwytem oglądał wszystkie zdjęcia i słuchała historii."
    Oglądała. Chyba.
    "– W piłkę gra z kolegami. "
    I znowu ten dziwny szyk zdania. Niby nie, że źle, ale jakoś dziwnie się to czyta.
    A w ogóle jak było o tej miłości Cecil i byciu niechcianą to mi się coś przypomniało. Nie wiem czy już to pisałam gdzieś wcześniej, ale chyba zapomniałam. Bo mi się wydaje, że miłością młodej Cecil nie był wcale Potter, a Snape. No, bo przecież była w tych jego wspomnieniach tam, a on przecież wolał inną i to by się tak jakoś zgadzało. A że on zawsze patrzył na Potera i jego ukochaną to w sumie wyglądało jakby ona robiła to samo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam.
      Fajnie by było, jakby jednak chodziło jej o Snapa, nie? Zobaczymy, za chwilę powinno być coś więcej na ten temat :)
      A w ogóle to jest niesamowite i zachwyca mnie to zjawisko: pani Rowling napisała Snapa jako odpychającego, niefajnego i kompletnie nieatrakcyjnego człowieka. I co? Dla czytelniczek i tak jest <3.
      [Jako postać literacka jest oczywiście świetny.]

      Usuń
    2. Nie, no chyba, że ktoś jeszcze inny, ale nie uwierzę, że chodziło jej o Pottera.
      A Snape, nie ja tam go zawsze lubiłam ;3 Potrafiłam go jakoś zrozumieć, a, że tu przedstawiony jest jeszcze przyjaźniej, też fajnie.

      Usuń
    3. Ja, gdy pierwszy raz czytałam książkę, nie potrafiłam zdobyć się na sympatię do Snapa i miałam świadomość, że to autorka specjalnie stara się mi go obrzydzić.
      U mnie jest zdecydowanie nieautentyczny, wiem, miałam już takie zarzuty. Ale nie chciało mi się pisać o antypatycznej postaci.

      Usuń
    4. Tak bywa. To tak jak ja na Behindzie byłam przekonana, że będą Kazume uwielbiać, a nikt go nie lubi, a jak postaci nie mieli lubić to lubią. Ludzie to wybredne stworzenia.

      Usuń
  2. Jak zwykle trzy rozdziały byłam do tyłu :P Chyba się już przyzwyczaiłaś do mojego spóźnialstwa :P Jestem zupełnie jak moja bohaterka - wiecznie spóźniona...
    Nadrobiłam i informuję wszem i wobec, że mam niedosyt. Dodaj kolejny rozdział, bo jestem na tropie wszystkich tajemnic :P

    OdpowiedzUsuń