czwartek, 5 listopada 2015

5.9

Spojrzała na niego zaskoczona.

– Jasne. Ty nie? Ja jestem z mugolskiej rodziny i moi rodzice zdecydowanie chcieli bym się z nimi kontaktowała w sposób dla nich najprostszy.

– Miałaś w domu telefon?

– W domu nie, ale mam budkę telefoniczną niedaleko… Na monety. Dlaczego pytasz? A jak rodzice chcieli do mnie zadzwonić, to zamawiali rozmowę przez łącznicę magiczno-mugolską.

– Co to takiego?

– Tu chyba też jest? Myśmy używali tylko w tamtą stronę. Mama dzwoni na szwajcarski numer i mówi: “Z Cecile Cornick, Weinstrasse, Zurych, poproszę.” A ja dostaję zaraz potem sowę, że ktoś do mnie dzwonił i że mam się skontaktować. Tak samo można też listy wysyłać do łącznicy. Nie wiedziałeś?

– Nigdy nikt z mugolskiego świata nie próbował się ze mną kontaktować. Ale teraz myślę… – wiedział tak naprawdę już od dłuższego czasu, ale nie mógł się jakoś za to wziąć. – Bo jeśli na przykład potrzebny jest lekarz… Dla mugolki, mam na myśli, w najzwyklejszej ludzkiej wiosce – to chyba dobrze byłoby mieć w domu takie urządzenie.

– Zdecydowanie – bardzo chciała się spytać, kto to, ale jakoś się powstrzymała. – Pomóc ci w tym? Mogę się dowiedzieć od taty, jak się za to zabrać.

– Byłbym wdzięczny. Co czytałaś, nim przyszedłem? – zmienił temat.

– Strasznie nudną historię naszej szkoły. Chciałam też poczytać związane z nią legendy, ale nie mogę znaleźć książki. Pewnie ktoś ją zabrał, bo jeszcze wczoraj tu była. Nieważne, uczyłam się już dziś wystarczająco dużo. Wiesz, co tak naprawdę chciałabym robić?

– Tak?

– Napisać pracę o tym, co jest magią, a co nie jest w naszym życiu. Popatrz sobie na przykład na to, co robisz w swojej pracowni. Potrafisz powiedzieć, ile z tego jest czarami?

– Wszystko!

– Ha! Powinieneś zobaczyć moją mamę nad jej kociołkiem! Rozmawiałeś kiedyś z chemiczką? Swoją drogą, myślę, że nieźle byście się dogadali.

– Nie sądzę, bym miał o czym rozmawiać z mugolskim “naukowcem” – ostatnie słowo wypowiedział zdecydowanie pogardliwie.

– No właśnie o tym mówię! Ty nawet nie wiesz, co w twojej działce jest magiczne, a co po prostu jest!




Czytaj dalej

6 komentarzy:

  1. Tajemnicy część dalsza. Cecile nie spytała o ten telefon, bo po co, bo za szybko by się wyjaśniło i co wtedy. Eh, a ja tak chcę wiedzieć, o co chodzi.
    Błędów nie wyłapałam, rozdział jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ;) Zerknęłam sobie na to co mam gotowe na parę najbliższych odcinków i coś mi się wydaje, że tajemnica Kenilworth się zbyt szybko nie wyjaśni... Choć oczywiście ja wiem, co tam się działo i kto tam mieszka.

      Usuń
    2. Grrrrrrr... Tell me. Teeeeeeeelllllll meeeeeee.......

      Usuń
    3. Na wszystko przyjdzie czas. A teraz się lepiej skup, bo za chwilę, no, za dwa odcinki, tajemnice Cecile zaczną prześwitywać :)

      Usuń
  2. Więc Cecylia, która mieszka w Zurychu, mieście ewidentnie zamieszkanym w dużej mierze przez mugoli, i ma w swoim życiu tony mugolkiech wpływów (tramwaje, telefony, recycling!) używa wyrażenia "mugolski świat", a Snape który nic nie wie o mugolach i przez większość roku mieszka w magicznej szkole powiedział na świat mugolski "zwykły świat"? Chyba dla niego zwykły to jest świat magiczny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do użycia słowa, to masz rację. Ale pamiętaj, że Snape wychował się w zwykłym mugolskim miasteczku, a jego ojciec nie był czarodziejem. Więc on o świecie Mugoli wie dużo więcej, niż chce przyznać.

      Usuń