Spojrzała na niego zaskoczona.
– Jasne. Ty nie? Ja jestem z mugolskiej rodziny i moi rodzice zdecydowanie chcieli bym się z nimi kontaktowała w sposób dla nich najprostszy.
– Miałaś w domu telefon?
– W domu nie, ale mam budkę telefoniczną niedaleko… Na monety. Dlaczego pytasz? A jak rodzice chcieli do mnie zadzwonić, to zamawiali rozmowę przez łącznicę magiczno-mugolską.
– Co to takiego?
– Tu chyba też jest? Myśmy używali tylko w tamtą stronę. Mama dzwoni na szwajcarski numer i mówi: “Z Cecile Cornick, Weinstrasse, Zurych, poproszę.” A ja dostaję zaraz potem sowę, że ktoś do mnie dzwonił i że mam się skontaktować. Tak samo można też listy wysyłać do łącznicy. Nie wiedziałeś?
– Nigdy nikt z mugolskiego świata nie próbował się ze mną kontaktować. Ale teraz myślę… – wiedział tak naprawdę już od dłuższego czasu, ale nie mógł się jakoś za to wziąć. – Bo jeśli na przykład potrzebny jest lekarz… Dla mugolki, mam na myśli, w najzwyklejszej ludzkiej wiosce – to chyba dobrze byłoby mieć w domu takie urządzenie.
– Zdecydowanie – bardzo chciała się spytać, kto to, ale jakoś się powstrzymała. – Pomóc ci w tym? Mogę się dowiedzieć od taty, jak się za to zabrać.
– Byłbym wdzięczny. Co czytałaś, nim przyszedłem? – zmienił temat.
– Strasznie nudną historię naszej szkoły. Chciałam też poczytać związane z nią legendy, ale nie mogę znaleźć książki. Pewnie ktoś ją zabrał, bo jeszcze wczoraj tu była. Nieważne, uczyłam się już dziś wystarczająco dużo. Wiesz, co tak naprawdę chciałabym robić?
– Tak?
– Napisać pracę o tym, co jest magią, a co nie jest w naszym życiu. Popatrz sobie na przykład na to, co robisz w swojej pracowni. Potrafisz powiedzieć, ile z tego jest czarami?
– Wszystko!
– Ha! Powinieneś zobaczyć moją mamę nad jej kociołkiem! Rozmawiałeś kiedyś z chemiczką? Swoją drogą, myślę, że nieźle byście się dogadali.
– Nie sądzę, bym miał o czym rozmawiać z mugolskim “naukowcem” – ostatnie słowo wypowiedział zdecydowanie pogardliwie.
– No właśnie o tym mówię! Ty nawet nie wiesz, co w twojej działce jest magiczne, a co po prostu jest!
Tajemnicy część dalsza. Cecile nie spytała o ten telefon, bo po co, bo za szybko by się wyjaśniło i co wtedy. Eh, a ja tak chcę wiedzieć, o co chodzi.
OdpowiedzUsuńBłędów nie wyłapałam, rozdział jest ok.
Ojej ;) Zerknęłam sobie na to co mam gotowe na parę najbliższych odcinków i coś mi się wydaje, że tajemnica Kenilworth się zbyt szybko nie wyjaśni... Choć oczywiście ja wiem, co tam się działo i kto tam mieszka.
UsuńGrrrrrrr... Tell me. Teeeeeeeelllllll meeeeeee.......
UsuńNa wszystko przyjdzie czas. A teraz się lepiej skup, bo za chwilę, no, za dwa odcinki, tajemnice Cecile zaczną prześwitywać :)
UsuńWięc Cecylia, która mieszka w Zurychu, mieście ewidentnie zamieszkanym w dużej mierze przez mugoli, i ma w swoim życiu tony mugolkiech wpływów (tramwaje, telefony, recycling!) używa wyrażenia "mugolski świat", a Snape który nic nie wie o mugolach i przez większość roku mieszka w magicznej szkole powiedział na świat mugolski "zwykły świat"? Chyba dla niego zwykły to jest świat magiczny :P
OdpowiedzUsuńCo do użycia słowa, to masz rację. Ale pamiętaj, że Snape wychował się w zwykłym mugolskim miasteczku, a jego ojciec nie był czarodziejem. Więc on o świecie Mugoli wie dużo więcej, niż chce przyznać.
Usuń