czwartek, 26 listopada 2015

6.2

Nie pamiętał, kiedy ostatnio był w aż tak złym humorze, choć wydawało mu się, że podły nastrój towarzyszy mu zawsze. Machnął różdżką i patrzył jak okruchy lustra z powrotem składają się w gładką taflę. Poczekał, aż ostatni kawałek trafi na swoje miejsce i jeszcze raz rzucił pusty flakon w kierunku ściany nad umywalką. Tym razem jednak nie silił się na sprzątanie, tylko wyszedł, ze wszystkich sił trzaskając drzwiami.

Całe przedpołudnie znajdował jakieś wymówki, żeby nie odwiedzać infirmerii, ale po obiedzie już sam przed sobą nie umiał wytłumaczyć dłuższej zwłoki. Do tej pory codziennie odwiedzał Cecile rano i choć przecież nie obiecywał jej niczego, czuł, że będzie musiał jakoś wyjaśnić, dlaczego dziś przyszedł później. Nie miał ochoty. Nie miał ochoty jej widzieć, nie miał ochoty wyjaśniać niczego, nie miał ochoty myśleć o swoim śnie, ani nikomu się z niego zwierzać.




Czytaj dalej

Ciąg dalszy w poniedziałek, 30.11.2015
Można komentować anonimowo.
Polub Limotini na facebooku.

3 komentarze:

  1. No, wiem. Bardzo krótki wpis. Dobra wiadomość jest taka, że krótki jest dlatego, że następny będzie bardzo długi, a nie wymyśliłam bardziej zrównoważonego podziału.

    Ale jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że feedback, który dostałam z różnych stron przetworzyłam sobie do takiej postaci: jest w tym, co napisałam, wiele miejsc, które nie zostały porządnie wyjaśnione, choć powinny.

    Some Say, Tristitia Tenebris (oraz pozostali, jeśli jest ktoś jeszcze, kto czyta, ale nie komentuje): czy jest coś, co wydaje Wam się, że powinno być wyjaśnione, ale zamiast tego jest niejasne? Oczywiście nie chodzi mi o tajemnice, które tajemnicami mają zostać (typu Justysia czy Rory), tylko o rzeczy, które się wydarzyły, ale w sumie nie wiadomo CO się stało. A może interesuje Was co Snape albo Cecile myślą na jakiś konkretny temat?

    I tak, ja wiem, że trochę takich rzeczy już podałyście wcześniej w komenarzach. Czytałam i próbuję to jakoś wykorzystać. Ale jeśli coś było na tyle denerwujące, że chcecie napisać o tym jeszcze raz, to dla mnie tym lepiej :)

    Jak się pewnie domyślacie - część mogłabym dopisać w 6.2 właśnie, bo to zdaje się że dobre miejsce na takie rozważania Snape'a. A część pewnie musiałaby się pojawić tam, gdzie się poplątałam. Zobaczymy, czy uda mi się z tego wybrnąć.

    Pozdrawiam Was wszystkich bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję za wszelkie komentarze! To, co piszecie jest mi bardzo pomocne. <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oraz specjalne podziękowania dla mojej Mamy, która przeczytawszy w komentarzach, że ktoś narzeka na moje anglicyzmy, kupiła mi Harrego Pottera po polsku :)
    Mam najwspanialszą Mamę na świecie (a to jest tylko malutki przykład, dlaczego ;) )

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie miał ochoty. Nie miał ochoty jej widzieć, nie miał ochoty wyjaśniać niczego, nie miał ochoty myśleć o swoim śnie(przecinek) ani nikomu się z niego zwierzać.
    No bo już miałam Cię ochrzanić, że krótkie, masz szczęście.
    Niejasności:
    -Rory :P
    -Justysia (of course)
    -Ta gównażeria co chrzaniła o wielkiej miłości, totalnie nie ogarniałam o co tam chodzi.
    Tak to nic mi nie przychodzi chyba do głowy, ale jak sobie przypomne dam znać, zresztą wiesz, ze dość uparcie protestowałam jak mi coś nie odpowiadało.
    By the way, biedny Snapuś, nic dziwnego, że nie chciał jej widzieć T^T
    A jak napisałaś o reakcji Twojej mamy myślałam, że conajmniej zwyzwała komentujących, podejrzewałam, że jest to możliwa wersja. Ale ta też jest niezła :D Gratuluję mamy :)

    OdpowiedzUsuń