Cecile czekała cierpliwie przed drzwiami jadalni. Wydawało jej się, że prawie nie jest śpiąca, ale w pewnej chwili otworzyła oczy i zobaczyła, że młody Potter odchodzi w głąb korytarza. Przegapiła moment, gdy chłopak wychodził z sali!
– Harry! – zawołała. – Zaczekaj. Mam coś dla ciebie!
Zatrzymał się i z zaciekawieniem spojrzał na Cecile.
– Tak? – zapytał – Dzień dobry, pani…
– Mam na imię Cecile Cornick. Pomagam w szpitalu. – wyjaśniła szybko. Pomyślała sobie, jak to musi być ciężko, gdy jest się przez wszystkich znanym i wszystkim się wydaje, że ty też powinieneś ich znać.
– Oczywiście! I pracuje pani z profesorem Snape'em, pamiętam – patrzył na nią wyczekująco. Odwinęła więc papier i wyjęła blaszane pudełko.
– To dla ciebie. – powiedziała. – Kiedyś, bardzo dawno temu, twoja mama mi przekazała trochę różnych pamiątek. Zdjęć. Powinnam była ci je oddać już wieki temu, ale najpierw nie wiedziałam, gdzie cię szukać, a potem zapomniałam. Dlatego dopiero teraz. Proszę.
Wziął niepewnie pakunek do ręki. A potem, jakby wreszcie zrozumiał, co ona do niego mówi, uśmiechnął się radośnie.
– Zdjęcia mamy! Dziękuję! – spytał jednocześnie próbując otworzyć pudełko. – Znała ją pani?
– Tak naprawdę to na zdjęciach jest głównie twój tata – wyjaśniła. – Ale tak, znałam Lily. Byłyśmy z twoją mamą na tym samym roku, tylko że ja w Ravenclawie, a ona w Gryffidorze. Korespondowałyśmy, jak już skończyłyśmy szkołę.
– Aha! – szybko przeglądał zdjęcia, cały czas z tym samym wesołym uśmiechem. – Mój tata był bardziej znany, prawda? Cały czas słyszę o jego przygodach, a o mamie tylko, że była piękna i wszyscy ją lubili.
– Rzeczywiście, James był dość znaną osobistością – powiedziała i jednocześnie pomyślała, jak bardzo różnił się jednak syn od ojca. Nie zdarzyło jej się rozmawiać tak sympatycznie z Potterem, tamtym Potterem. To był raczej ktoś, do którego dziewczyny wzdychały z daleka, a chłopaki chcieli, żeby ich przyjął łaskawie do swej paczki. Nagle wpadła jej do głowy nowa myśl. – A dlaczego nie porozmawiasz o Lily ze Snape'em?
– Z profesorem Snape'em? Ją też uczył? – Harry zrobił bardzo zdziwioną minę.
– Przecież on nie jest aż tak stary! Był tak samo uczniem, jak twoja mama. Nie wiedziałeś, że pochodzili z tego samego miasteczka? Kolegowali się jako małe dzieciaki.
– Naprawdę? – chłopak zrobił zdziwioną minę i Cecile przez chwilę się zastanawiała, czy on sobie czasem nie próbuje wyobrazić swojego profesora jako małego dziecka. Jeśli tak to, chyba zrezygnował, bo machnął ręką. – Nie będę pytał, pewnie się znienawidzili w szkole, poszli przecież w całkiem inne strony.
– Tak. Wybrali inne drogi. Ale coś musiało z tych czasów dzieciństwa zostać, bo wiem, że Lily ufała Severusowi, nawet wtedy, gdy ty już byłeś na świecie. Pisała mi.
– Ale nie jest moim ojcem chrzestnym ani nic takiego? – Harry spytał przerażony.
– Nie, nie bój się – Cecile się roześmiała. – Pomyślałam sobie tylko, że może chciałbyś kiedyś dowiedzieć się czegoś o swoich dziadkach. Rodzicach mamy.
– Chciałbym – powiedział rozmarzony. Zaraz jednak dodał trzeźwo – Ale, wie pani, profesor Snape mnie nie cierpi. Nie sądzę, by mi cokolwiek opowiedział – nagle sobie coś przypomniał – Przepraszam, muszę już iść, mam trening, dlatego wyszedłem przed końcem śniadania. A teraz jeszcze muszę zanieść to – ścisnął czule pudełko.
– Jasne!
Prawie pobiegł przed siebie, ale przed zakrętem jeszcze się obejrzał i zawołał:
– Dziękuję!
– Miłego dnia! – odkrzyknęła wesoło, a potem przetarła oczy. Czuła się, jakby miała piasek pod powiekami. Musi położyć się spać.
Czytaj dalej
Można komentować anonimowo.
Polub Limotini na facebooku.
Rozdział dobry, fantastyczny wręcz. Przykre, że Snapusia wszyscy biorą za dinozaura, chociaż nie jest taki stary. No naprawdę fajnie się czytało.
OdpowiedzUsuńZ innej beczki. Wesołych i radosnych świąt, gdziekolwiek jesteś. Dużo uśmiechu, szczęścia, weeeeeeeeeeeeeenyyyyyyyyy i spełnienia marzeń.
Jak czytałam po raz pierwszy Harrego Pottera, to bardzo długo nie mogłam sobie wyobrazić, ile ci wszyscy nauczyciele mają lat. No bo wiadomo, że Dumbledore i Minerva są bardzo starzy. Niby Snape ma przetłuszczone czarne włosy (a nie siwe), no ale przecież Hagrid też. A z punktu widzenia jedenastolatka, to niewielka różnica, czy ktoś ma trzydzieści lat, czy pięćdziesiąt ;)
UsuńEkhem!To już dzień spóźnienia~!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, muszę sobie poukładać parę rzeczy w następnym rozdziale, a przynajmniej przeczytać go jeszcze raz by się nadawał do publikacji...
UsuńMam wrażenie, że muszę więc zrobić sobie małe ferie świąteczne - dalszy ciąg powinien pojawić się w pierwszy poniedziałek nowego roku.